Jemen - kraina tysiąca i jeden bolączek

2011-06-02

Jeśli jest jakieś miejsce, gdzie czas jak gdyby się zatrzymał, płynie swym własnym torem, osnuwa niewidzialną mgiełką wąskie uliczki pamiętające najdawniejsze czasy, napełnia aromatem przepięknych kadzideł i perfum, wypełnia szczeliny najróżniejeszymi przyprawami, napawa jakąś magią i czarem każdy moment, pozwala głębią piersią odetchnąć ze spokojem nawet na takiej wysokości, na jakiej kraina ta się znajduje, a wieczorem, w zachodzie słońca dostrzec naturę, atmosferę tego miejsca, próbując ujarzmić w słowa to, co sprawia, że jawi się ono jak z Baśni Tysiąca i Jednej Nocy… to tym miejscem i tą krainą jest Jemen. Zaiste.. tradycja z wdziękiem przetykająca swe nici nowoczesności..

Niemal każdy, kto choć raz odwiedził Jemen, jest pod wielkim wrażeniem tego miejsca. Każdy zapamiętał zapewne odziane w czarne abaya z zasłoną na twarzy jemeńskie kobiety, i mężczyzn w swych tradycyjnych tawb – zwoju materiału okręconego wokół bioder, sięgającego łydek, przywodzący na myśl Egipt faraonów. Każdy zapamiętał też nieodłączny obrazek mężczyzn, których policzki wypełniają liście qatu – rośliny, zawierającej alkaloid, będącym stymulantem działającym jak amfetamina.

Większość zapewne zwiedziła też pustynne regiony Jemenu, jak Sayun, Tarim czy Shibam ze swym glinianym osiedlem wieżowców, które wyrasta wprost z piasków pustyni, czy górzyste regiony Sany, w tym Stare Miasto Sany; Ibb, czy Taizz; wybrzeże Morza Czerwonego z historycznym miastem Zabid, wybrzeże Zatoki Adeńskiej, tak zwany drugi Jemen, i wyspę Socotra, z niebywałą, nigdzie indziej na świecie niespotykaną fauną i florą, w tym jedynymi na świecie smoczymi drzewami. Wszystko to tworzy wspaniały krajobraz i odzwierciedla mniej lub bardziej odległe czasy, które na zawsze ukształtowały tą krainę.

Jemen, niegdyś kraina mlekiem i miodem płynąca. To stąd karawany kupców wyruszały ongiś w cztery kierunki świata niosąc ze sobą przepięknej woni mirrę i najróżniejszej maści kadzidła. To stąd pochodzi najbardziej aromatyczna i pełna smaku kawa. A jemeński miód i kosmetologia oparta na pszczelym miodzie są jednym z nielicznych produktów eskportowych sławnych we wszystkich kręgach zainteresowanych.

Kraina z baśni tysiąca i jednej nocy objawia jednak też drugą stronę, tą o której rzadko kto pamięta, bądź o której nie chce wiedzieć będąc urzeczonym magią i czarem dziejącej się na jego oczach baśni.

Kraj targany jest walkami i sporami wewnętrznymi. Na północy w prowincji Sa’ada konflikt między rebeliantami Al-Houthi a siłami rządowymi, który z przerwami trwa od 2004 roku spowodował przemieszczenie ponad 250 000 ludności cywilnej. Na południu separatystyczny Ruch Południa dąży do całkowitej alienacji od Jemeny Północnego. Grupy islamistyczne o zabarwieniu terrorystycznym, w tym szczególnie Al-Kaida stanowią dodatkowe zagrożenie destabilizujące już i tak nadwątlony walkami wewnętrznymi kraj. Somalijscy piraci, którzy upodobali sobie rejon Zatoki Adeńskiej, słabo strzeżony przez siły jemeńskie, stanowi kolejny obszar destabilizujący ten region. Dodatkowo napływające masy somalisjkich uchodźców do Jemenu – obecnie stanowią oni odsetek około 200 000  – stanowią dodatkowe obciążenie dla sił i możliwości państwa jemeńskiego, nie posiadającego wystarczających środków nie tylko na pomoc dla nich, ale przede wszystkim na pomoc dla swoich własnych obywateli.

Czy kraj, który na Półwyspie Arabskim stanowi pewien evenement, mianowicie jest to jedyne demokratyczne państwo arabskie z prezydentem elektem (republika), najbardziej zaludnione (około 23 milionów, których liczba podwoi się do 2030 roku) i nabiedniejsze  (na liście UNDP HDI (Human Development Index) plasuje się na miejscu 153 ze 182 państw, w tym na ostatnim, jeśli chodzi wyłącznie o państwa arabskie (jest zostawione daleko w tyle przez takie nawet państwa, jak Sudan, Mauretania, czy Okupowane Terytoria Palestyny); kraj, którego rolnicze regiony stanowią jedynie 2%, a zamieszkane są przez 70% ludności całego kraju; kraj, który jest zagrożony pustynnieniem i już cierpi na znaczny brak wody, której znaczne zasoby pochłaniają plantacje qatu; kraj, którego gospodarka zależy w znacznej mierze od eksportu ropy naftowej (70% dochodu narodowego), a której zasoby wesług szacunków Banku Światowego mają się skończyć do 2017 roku; kraj, którego ludność doświadcza jednych z najwyższych wskaźników biedy, około 50%; którego wskaźnik bezrobocia jest szczególnie widoczny wśród młodzieży po studiach, stanowiących tym samym łatwy kąsek werbowny dla Al-Kaidy; kraj, którym targają walki plemienne i klanowe, którego władza rządu nie sięga dalej niż poza stolicę Sanę zostawiając wszystko w rękach plemiennych szejków i swobodnie działąjącej Al-Kaidy; którego wydatki na służbę zdrowia nie przekraczają 4.5% GDP co wraz z niedożywieniem wśród dzieci i brakiem dostępu do czystej wody stanowi katastrofalne skutki; gdzie wyrzezanie kobiet jest nadal praktykowane a małżeństwa z nieletnimi dziewczynkami są nadal „normą”; gdzie wskaźnik alfabetyzacji pomiędzy chłopcami i dziewczynkami, jak i w regionach miejskich i wiejskich pokazuje ogromną przepaść; gdzie kategorie społeczne wyznaczają status człowieka spychając grupy, takie jak Akhdam na sam dół drabiny społecznej, skazując ich na los w uwłaczających godności ludzkiej slumsach i oddelegowanych do najbrudniejszych robót; gdzie wreszcie państwo jest uzależnione od regularnej pomocy bogatych sąsiadów (pożyczki i darowizny), w tym najczęściej Arabii Saudyjskiej, bez której pomocy Jemen nie posiadałby wystarczającego budżetu by pokryć wydatki państwa; gdzie uwaga rządu skoncentrowana jest w znacznej mierze na walkę z nieustającymi zagrożeniami dla swej władzy niż na poprawę losu i standardu życia tych najbardziej potrzebujących, najbardziej cierpiących, najbardziej bezbronnych obywateli, jak kobiety, dzieci, bezrobotna młodzież, wewnętrzni uchodźcy (IDP – Internally Displaced People), uchodźcy somalijscy.

Czy kraj ten, obciążony tak wieloma problemami, stawiający czoła tak wielu różnorakim wyzwaniom mającym więcej niż jedno źródło jest w stanie się podnieść, uporać ze wszystkimi jego bolączkami i zagrożeniami dla jego własnej egzystencji, i nie podzielić losu kolejnej Somalii? Czy jest wystarczająca wiedza na ten temat wśród społeczeństwa bogatych państw Zachodu? A jeśli jest, czy jest wola pomocy, działania..?

Państwo amerykańskie przestraszone widmem terroryzmu przeznacza znaczne środki finansowe, ale raczej na szkolenie służb policji i armii jemeńskiej. Czy taka strategia przynosi rezultaty? Co z niezadowoloną bezrobotną młodzieżą bez szans na przyszłość  i „w to mi graj” siatką Al-Kaidy?

Kraje arabskie będące członkami GCC (the Gulf Cooperation Council) bronią Jemenowi dostępu do swoich szeregów przerażone prawdopodobnym znacznym napływem migrantów ekonomicznych do swoich małych królestw i emiratów, obawiając się jednocześnie równie wielkiej fali teroryzmu, który w Jemenie ma się całkiem dobrze. Tymczasem właśnie GCC stanowi dla Jemenu ratunek – przede wszystkim rozwój infrastruktury, inwestycji, szkolnictwa i miejsc pracy. To wszystko, czego trzeba temu krajowi jak najszybciej.

Kraje Zachodu ogłuszone newsami z Iraku, Afganistanu, a ostatnio pakistańską powodzią, o której było już głośno także w ubiegłych latach jakoś nie wykazują woli by usłyszeć głos z Jemenu. Bo może daleko, bo może zbyt blisko Somalii, i zbyt Al-Kaidy, a kolejnej wojny i nikłej szansy na zwycięstwo nikomu juz nie potrzeba, zwlaszcza patrząc na rozkopany i rozwalony doszczętnie Irak i Afganistan. Zresztą Jemen nie ma wartościowszych surowców mineralnych by warto było angażować finansowe i ludzkie środki na tym odludziu.

Apele humanitarnych organizacji działających w prowincji Sa’ada wśród przesiedlonej ludności o środki finansowe spotkały się z minimalną odpowiedzią. Na południu nadwątlone siły innnych pomagających somalijskim uchodźców też nie mają łatwo. W całym Jemenie działa około 50 międzynarodowych organizacji, a te, które spotkały się z uprowadzeniami pracowników humanitarnych, czy nawet ich zabójstwem wycofały swoje siły z kraju.

Na humanitarny apel dla Jemenu na rok 2010 z wymaganych 177 milionów dolarów ofiarodawcy przeznaczyli do tej pory jedynie 19.9% tej sumy, czyli około 35 milionów dolarów. Tylko ostatnio Jemen zwrócił się z prośbą o 44 biliony dolarów by sfinansować swój 5-letni plan rozwoju na 2011-2015 rok. Czy ten apel spotka się nareszcie ze stosowną do jego potrzeb międzynarodową pomocą? Wydaje się, że ze wszystkich wyzwań, jakim Jemen stawia czoło, to okazuje się największym dla niego wyzwaniem. Czy podoła jemu? Tak Jemen jak i cały świat? Czy jest nadal wola?

Czy kraina z Baśni Tysiąca i Jednej Nocy nadal oczarowuje? I czy za tysiąc i jedną noc nadal będzie żyła..

 

Autorka: Justyna Al-Samawi