Edukacja językowa i odpowiedzialna turystyka
2011-10-24
Od połowy września Agnieszka Podzielińska realizuje w Kambodży projekt: Edukacja językowa i odpowiedzialna turystyka na rzecz zrównoważonego rozwoju Kambodży. Uczy angielskiego oraz prowadzi warsztaty i szkolenia dla firmy B2B Cambodia (Travel/Tours/MICE).
Oto fragmenty jej bloga: http://az-i-ja.blogspot.com
Początki, 22.09.2011
„Początki w nowych miejscach bywają trudne, lecz tym razem jest mi odrobinę łatwiej. Wciąż jeszcze nie ogarniam tego wielkiego miasta jakim jest Phnom Penh, nagminnie błądzę lub wprowadzam w błąd jednego z licznych kierowców tuk- tuków. Niedługo jednak stanę się szczęśliwą posiadaczką roweru i mam nadzieję, że dzięki temu będzie mi odrobinę łatwiej odnaleźć się w tak nielogicznym układzie ulic. W Phnom Penh ulice są numerowane, lecz prawie nigdy nie są one numerowane kolejno. Tak więc moja ulica 232 (załóżmy, bo wciąż nie znam swojego adresu) znajduję się w sąsiedztwie ulic 466 i 132... . Jest jednak coraz lepiej, ponieważ od wczoraj stałam się szczęśliwą współposiadaczką kierowcy (a bit of English speaker;) Tuk Tuka.”
Bywa inaczej, bywa ciężko, 17.10.2011
„Dlaczego nie chcesz uczyć w Polsce, przecież u nas też brakuje nauczycieli angielskiego?
Takie pytanie słyszę każdego razu przed wyjazdem i to nawet kilka razy dziennie. Dopóki mam siłę walczyć każdego dnia będę uczyła za granicą, będę uczyła się. Dlaczego się, bo każdy dzień w szkole to wyzwanie. W Polsce jest zbyt łatwo. Kiedy mam kredę, tablicę i bibliotekę pełną książek oraz klasę pełną młodych talentów wypoczywam. Kiedy klej muszę ugotować, bibliotekę stworzyć, a uczniów błagać o wyjście z ławek, uczyć pracy w parach sama się uczę. Każdy dzień w Kambodży jest dla mnie wyzwaniem.
Czy jest tak jak w Kamerunie?
Nie jest zupełnie inaczej. W Kambodży pracuję codziennie z grupą kilku wolontariuszy, większość z nich jest native speakerami. Muszę uczyć się pracy w grupie, pracy z ludźmi, którzy często o edukacji mało wiedzą, angielski jednak nie ma dla nich tajemnic. Odziedziczyłam również wszystkie błędy i sukcesy pedagogiczne moich poprzedników. Moje metody często wydają się moim uczniom nudne, szczególnie jeśli muszę konkurować z lekcjami śpiewu po angielsku lub oglądania super nowych produkcji amerykańskich. Tu w Kambodży mam zupełnie inne warunki pracy niż w Afryce. Mamy prąd, wiatraki, nawet wodę. Jeśli chcę mogę zabrać moich uczniów poza mury szkoły. Najciężej jest mi jednak ich zmotywować do nauki. Sieroty które uczę mają od 9-14 lat. Często się na mnie obrażają, nie chcą ze mną pracować. Nie znoszą kiedy za dużo się od nich wymaga. Studenci są bardzo chętni do pracy, nie mają jednak zdolności pracy w zespole, nie potrafią twórczo myśleć. Po dwugodzinnych warsztatach zapoznawczych umieram ze zmęczenia.”
Projekt jest współfinansowany w ramach programu współpracy zagranicznej Ministerstwa spraw zagranicznych RP w 2011 roku.