Kultura świata

Poznaj nas bez granic

Udostępnij

Poznaj nas bez granic

2012-11-07

Księżyc i słońce przez długi czas żyli razem na ziemi. Słońce było bardzo cieple i pogodne a księżyc dość zimny, dlatego w dwójkę nie mogli dobrze się porozumieć. Pewnego dnia księżyc podjął decyzje, aby oddzielić się od swojego towarzysza słońca. Znalazł długą linę i wspiął się aż do nieba, aby moc spacerować tam przez wieki i wieki. Pewnego dnia słońce zapytało siebie z ciekawością: Co może robić księżyc na niebie? Jakie piękne rzeczy może widzieć...? I co będzie jeśli spróbuje zrobić to samo, co księżyc? I słońce wspięło sie do nieba. Dlatego według andyjskiego wierzenia, każdy człowiek jest jednostką i w tym samym czasie jest parą, spotyka się… – (La Luna y el Sol – Puno, Peru). Spotkanie to nie tylko natkniecie się na kogoś lub coś, spotkanie daje nam możliwość rozmowy i poznania. Jest nieodłącznym zdarzeniem prawie każdego dnia, któremu często towarzyszy wiele emocji. Pochodzimy z różnych miejsc, mamy inne poglądy, pomysły, myśli, ideały czy marzenia. Jest jednak coś, pozornie niewidocznego, co sprawia, że jako jednostki, indywidualiści, łączymy się w pary, w grupy, w kultury, uczymy się żyć razem, zachowując przy tym swoją odrębność. Jeśli chcemy, potrafimy działać, marzyć wspólnie przez dłuższy czas, wartościując widoczną różnorodność. 


W czasie pierwszych spotkań bardzo często pada pytanie „A Ty skąd jesteś?”
Po prawie połowie mojego projektu nauczyłam się, że to pytanie nie należy do najłatwiejszych. Wszystko zależy od miejsca, osób i otoczenia, a także tego, kto je zadaje, w jakim momencie, w jakich okolicznościach. Dzieci migrantów często na to pytanie odpowiadają: „jestem stąd”, a dorośli zastanawiają się co oznacza słowo „stąd”.  Stąd czyli gdzie? Odpowiedzią może być: jestem z tej dzielnicy, z tego miasta, z tego kraju lub z innego. Dlaczego dzieci wstydzą się powiedzieć skąd są naprawdę? To jakby zabawa w chowanego, w której ten kto się chowa, ukrywa swoją kulturę, swoje symbole, wartości, ale też emocje, uczucia czy pragnienia. Dlatego zadaniem „dorosłych” powinno być odnalezienie tych, których tożsamość i bardzo często marzenia są głęboko ukryte. Po ich odnalezieniu cieszy fakt, że dzieci stąd i stamtąd chcą mówić głośno „jestem z Argentyny”, jestem z Peru”, „jestem z Boliwii”....


Patrząc na dzieci, na ich rodziców, na różne grupy mieszkańców w głowie tworzą się obrazy Kordoby. Obrazy te mają wiele kolorów, marzeń, strojów, kultur, różnych słów oznaczających tę samą zabawę, ten sam przedmiot. Wszystkie te składniki często nieświadomie przenikają się, bez nich miasto, byłoby innym miastem, bardziej jednolitym o mniejszej ilości wartościowych elementów.
I tak jak wszędzie w Kordobie możemy smakować wybraną przez nas kulturę, delektować się między innymi peruwiańskim anticucho, boliwijskim pique macho, argentyńskim asado czy chipą z Paragwaju. Możemy również starać się przygotować wszystkie potrawy, postawić je na wspólnym stole wymieniać się smakami, składnikami. Kuchnia kultur może być dobrym początkiem, po którym możemy poznać inne elementy często ukryte, ale bardzo cenne i ciekawe.
Co jeszcze można zrobić, aby kultury przenikały się i integrowały? To pytanie zadaje dzieciom, ich rodzicom w miejscu zwanym Isla de los Patos, w którym w każdą niedziele organizuje międzykulturowe spotkania „Poznaj nas bez granic”. Podczas szkoleń zadaje to pytanie animatorom kultury, przedstawicielom organizacji pozarządowych, nauczycielom, wykładowcom, sąsiadom... Po spotkaniach wszystko skrupulatnie zapisuje i mam nadzieje, że pomysły wszystkich nie będą tylko pomysłami, ale działaniami, zabawą, filmem, projektem, książką… Nowym wspólnym „smakiem”, który można poznać w codziennych sytuacjach w niezbyt odległej przyszłości.

Relacja Weroniki Braczek

 


Projekt jest wspolfinansowany w ramach programu polskiej wspolpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP w 2012 roku